Trzeci i kończący trylogię tom, głaskalny (tak, okładka jest miziasta i jaka mrrrr????) jak dwa poprzednie, trafił do mnie na w dniu premiery na tegorocznych Gdańskich Targach Książki – zapakowany tak pięknie, że kusiło mnie strasznie, żeby kupić kolejny egzemplarz tylko po to, żeby nie musieć rozpakowywać tego cudeńka, które wręczyła mi autorka.???? Jednak warto było otworzyć… To, co było w środku, zachwyciło mnie jeszcze bardziej niż kokardki.????
Jeśli jesteście przy trzecim tomie, to wiecie już, że bohaterowie stoją przed trudnym zadaniem ocalenia królestwa Roavenu przed spiskowcami. Sprawa nie łatwa, bo po wszystkim, co przeszli, nadal muszą się dwoić i troić, aby pomieszać szyki zbuntowanej szlachcie, która pod nadzorem pewnego bezczelnego najemnika przygotowuje się do ostatecznej i krwawej rozprawy z królem i jego sujusznikami.
Kojarzycie te książki, które zakończenie mają tak na prawdę w trzech ostatnich rozdziałach. "Stawką jest królestwo" jest właściwie jednym wielkim finałem, który zaczyna się na dobre gdzieś na 60 stronie i trwa bez opadania napięcia ani na chwilę do samego końca. Poziom u Karoliny Żuk-Wieczorkiewicz jest tylko jeden – ustawiony wysoko w pierwszym tomie i trzymany konsekwentnie w górze niczym sztanga przez Agatę Wórbel.
Avaroth jest światem surowym i nie oszczędza swoich bohaterów (oj nie), ale autorka nie jest fanką naturalistycznych opisów ociekających brutalnością, mimo, że swoim postaciom nie raz gotuje ciężki los. Nie jest też zwolenniczką intryg pochowanych w pułapkach, poganianych przez spiski i ubranych w kłamstwa – fabuła jest prosta i zmierza od punktu A do punktu B. Jeśli jesteście fanami zawiłych spisków, zakłamanych po uszy łotrów, zmieniających co rusz strony konfliktu – to znajdźcie sobie inną książkę. Ta jest świetna, ale nie dla was.
Azaliż, co znajdziecie Patrycjuszce?????
- Narrację prowadzoną płynnym i dopracowanym do granic możliwości językiem, lekką i okraszoną iskrzącymi energią dialogami. Podobno gdzieś tam są dwie literówki – nie znalazłam, a szukałam niczym, nie przymierzając żmijun ofiary. No trochę foch. ????
- Żmijun – to gad słodki jak cukierek, ale ma też zabójczy dzióbek (i szpony) i może czytać w myślach. Poza tym bajerancko wygląda, siedząc człowiekowi na ramieniu.
- Świat, pełen unoszących się honorem rycerzy, wojowników, szpiegów i bezczelnych najemników, dam szlachetnych i tych… nieco mniej szlachetnych, kupców, obracających złotem, niczym sztukmistrze kartami i walczącą o przetrwanie kolejnego dnia biedotę.
- Przygody, przygody – akcja Patrycjuszki to jedna wielka przygoda, która zwalnia tylko na te krótkie chwile, gdy postacie pozwalają nam nieco bliżej poznać siebie i zrozumieć, dlaczego tak naprawdę ładują się w tę całą kabałę z ratowaniem królestwa.
- Pojedynki, walki, bójki⚔️ – tak, przygody w Avaroth rozgrywają się pośród dźwięczenia kling, błysków ostrzy, furkotu strzał i krzyków rannych. Nie zabraknie też wielkiej bitwy.????
- Bohaterów - wyraźnie i bez zbędnego dywagowania rozdzielonych na tych dobrych i tych złych, a jednak każdy z nich ma swoją ciemną i jasną stronę. A wśród nich:
Dziewczynę wierzącą, że upór jest dobry na wszystko, co pakuje ją w kłopoty, o jakich nawet nie śniła i hyc, nagle pół Roavenu próbuje ją zabić????♀️,
Najemnika, który skuszony zapłatą i rudozłotymi lokami dziewki pakuje się w kłopoty, o jakich zdecydowanie nie śnił, a na dodatek każą mu klękać przed królem????,
Innego najemnika, skuszonego jeszcze większą zapłatą i innymi płomiennorudymi lokami, który w kłopoty nie tylko się pakuje, ale też skrupulatnie je przygotowuje dla innych????,
Skrytobójcę, który przeszedł na emeryturę, ale wciąż potrafi wyciągnąć ostrze z szybkością atakującej żmii????,
Wodza, który musi oddać to, co kocha, aby zapewnić swojemu ludowi przyszłość,
Szlachcica, który dla władzy, pieniędzy i zadawnionej urazy gotów jest podpalić cały kraj i kobietę o zranionej dumie lecz gorącej krwi, będącej nie raz źródłem wszystkich jej problemów.
Jeśli o mnie chodzi, żmijun z Avaroth trzyma mnie swoich szponach na dobre. Cała trylogia jest nie tylko świetnie napisana i wciągająca, ale przede wszystkim otwiera szeroko drzwi do świata, w którym powstanie jeszcze nie jedna opowieść (zgodnie z zapowiedziami autorki????)
I całe, kurna, szczęście!????