2023-01-27
rudakociaraczyta
"Szmal pachnący ziołem" to książka, z której zaklasyfikowaniem w konkretny gatunek mam ogromny problem. To taki miks obyczajowo-romansowy z odrobiną erotyku, a nawet kryminału. W tej książce absolutnie nic nie jest oczywiste.
Lubicie takie mieszanki?
Ja bardzo lubię! Tylko to muszą być miksy zrobione z pomysłem. I tutaj tak właśnie jest. Książka wciąga od pierwszej do ostatniej strony, natomiast główna bohaterka jest tak przyjemnie napisana, że z niekłamaną ciekawością śledzi się jej losy i z łatwością kibicuje. Waleria, bowiem tak jej na imię (przyjemne i oryginalnie, prawda?) nie ma życia usłanego różami.
Nie będę Wam pisać za dużo, ponieważ to musicie odkryć sami czytając książkę, do czego oczywiście zachęcam. Niemniej, pozornie idealne małżeństwo, które szczęściem nie ocieka czy przyciąganie toksyków to ledwie początek.
Są fragmenty, które bawią, są takie, które wzruszą, a przy tym nie brakuje dreszczyku emocji i zaskakujących zwrotów wydarzeń. Autorka cudownie wodzi czytelnika, igrając z jego najgłębszymi uczuciami.
Ta książka to mieszanka wybuchowa a jednocześnie zrównoważona. Nie ma wydarzeń wymuszonych, czy nielogicznych. Całość jest przemyślana, spisana językiem przyjemnym, z lekkością piórka, a dodatkowo można wyciągnąć pewne ważne wnioski i nauki.
"Szmal pachnący ziołem" to debiut. Naprawdę cudowny, mocny debiut i kolejny dowód na to, że mamy w Polsce cudowne autorki i świetnych autorów, po których książki sięgać warto.
Polecam z całego serca każdemu, kto lubi książki nieoczywiste, takie które wymykają się z ram gatunkowych. ????
Z tego miejsca dziękuję autorce za ogrom zaufania i możliwość opieki nad książką. Takiego debiutu pozostaje tylko gratulować ????
2023-01-24
Karolina Booklutek
„Życie potrafi zaskoczyć wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewamy”.
Waleria Bruszewska postanawia pomóc bratu w hodowli marihuany. Wie, że dużo ryzykuje, ale nie może się oprzeć, zwłaszcza że podoba jej się Patryk, kolega Maksa. Zostawia za sobą dotychczasowe życie, męża i syna, wyjeżdżając do Irlandii. Na miejscu prowadzą biznes, który przynosi niemałe pieniądze. Rodzeństwo i ich przyjaciele mają świadomość, że niebezpieczeństwo może czekać za rogiem, ale ze wszystkim podchodzą ze spokojem. Czy słusznie? Czy będzie im łatwo z tego wybrnąć? Przekonajcie się sami. ????
„Zdałam sobie sprawę, że to wszystko nie jest i nie będzie proste”.
Udany debiut literacki. Waleria jest żywiołową kobietą, ciągle musi być w ruchu, dlatego mąż nie był tym faktem zadowolony. Z nią można konie kraść, ale w głębi ducha jest też wrażliwą osobą. Toksyczny związek ze wspólnikiem brata rani ją i czuje się przez to pokrzywdzona, lecz jakaś siła ciągle przybliża do niego. Czy mu ulegnie? Pozostali bohaterowie są równie wyraziści, co nasza główna bohaterka. Liczba wulgaryzmów nie jest przesadzona, a wręcz przeciwnie, dzięki temu widać, że historia jest oddana realizmu. Zakończenie wbija w fotel. Nie spodziewałam się, że autorka tak poprowadzi fabułę. Mam nadzieję, że doczekamy się kontynuacji, bo tak po cichu liczę. ????
Jak na self publishing, książka jest świetnie wydana. Rozdziały poprzedza rysunek konopi indyjskiej wraz z cytatem pochodzący z różnych źródeł. Oprawa graficzna i druk bez zarzutu.
Imprezy, seks, alkohol, narkotyki. Miłość, pożądanie, chorobliwa zazdrość, relacje damsko-męskie, adrenalina. A to wszystko w jednej pigułce. Jeśli lubisz jazdę bez trzymanki, ta lektura jest dla Ciebie. ????☘️
„Kiedy wydaje się nam, że wiemy, jak będzie wyglądała przyszłość, przewrotny los potrafi namieszać w naszych misternie opracowanych planach”.
„Alkohol używki, adrenalina i ryzyko stawały się dla mnie czymś powszednim. Fakt, że mój brat był obok, powodował, że w tym całym szaleństwie czułam się bezpiecznie.”1 te słowa padają z ust Walerii, głównej bohaterki powieści Eweliny Pałeckiej pt. „Szmal pachnący ziołem”. Myślę, że tytuł podpowiada wam w jaką kabałę wpakowała się ta postać. Wyglądało to tak, że rzeczony brat, trudniący się handlem marihuaną, potrzebował kogoś do pomocy, a że siostrze ufał i ta akurat była bez pracy, zaproponował jej zajęcie. Waleria pomaga mu głównie przy pracach ogrodniczych – ścina, suszy, przesadza itp. Przy okazji kobieta wkracza w świat wiecznych imprez, używek na wyciągniecie ręki oraz dużych pieniędzy. A jeszcze przy okazji poznaje wspólnika Maksa (tak ma na imię jej brat), który zawraca jej w głowie. Czy to miłość, czy tylko seks? Czy beztroskie życie oraz szmal na wyciągniecie ręki nie będą bardziej uzależniające niż narkotyki?
Na powieść „Szmal pachnący ziołem” składają się dwa watki. Ten przewodni to wciągniecie Walerii do narkobiznesu (a raczej „trawobiznesu”, bo jej brat hoduje i sprzedaje wyłącznie marihuanę). Propozycją, którą otrzymuje bohaterka zmienia jej życie, ale też daje kopa adrenaliny, którego ona chyba potrzebuje. Jej współpracownicy twierdzą, że z nią wszystko jest możliwe. Nie boi się żadnego zadania. Czasami panikuje, ale kombinuje, jak wykaraskać się z tarapatów. Generalnie Waleria odnajduje się w tej robocie, a – jak wskazywałam cytatem ze wstępu – współpraca z bratem daje jej poczucie bezpieczeństwa. Wątek ten został poprawnie napisany, chociaż ja oczekiwałabym, że będzie bardziej burzliwy. Bohaterowie wkoło ścinają, a przy okazji imprezują. Jest oczywiście kilka „starć” z policją, ale mogłoby być jeszcze bardziej niebezpiecznie. Autorka w kolejnych wydarzeniach trochę powiela schemat i przydałoby się fabułę jeszcze bardziej urozmaicić. Patrząc, że to wątek handlu narkotykami, właściwe gangsterka dobrze byłby przybliżyć się chociaż do powieści akcji.
Między ścinaniem i suszeniem Waleria ma okazję poflirtować z Patrykiem (przypominam, wspólnikiem brata). Ich znajomość zaczyna się od seksu, więc ta relacja nie może być neutralna. Ten wątek został świetnie napisany. Przede wszystkim autorka stworzyła bohaterkę, która potrafi podejść do rzeczy zdroworozsądkowo i uczciwie wobec siebie i swoich uczuć. Dzięki temu udało jej się uniknąć idiotycznych fochów, które często towarzyszom postaciom damskim w romansach, Czytelnicy dostają naprawdę fajna babkę, która nas nie wkurza i nawet kiedy nie zgadzamy się z nią to szanujemy jej wybór. Rzadko chwalę wątki miłosno-erotyczne, ale ten dołączy do niewielkiej prestiżowej grupy, która mnie oczarowała. Szczególnie pochwała dla autorki, za finał tej uczuciowej przepychanki.
Jest pikantnie. Ewelina Pałecka nie stroni od scen erotycznych i te są napisane całkiem nieźle. Bohaterowie działają na siebie i dają ponieść się emocjom, a autorka stara się abyśmy poczuli to gorąco, jakie jest między nimi. Chyba nie odnotowałam żadnej wpadki typu „dziwne okoliczności wplecenia seksu w fabułę”. Jedyne co to wyeliminowałabym określenia: „kisiel majtkach” i „byłam już tak mokra, że aż chlupotało.”2. One – wcale a wcale – nie są seksi.
Podsumowując, „Szmal pachnący ziołem” to udane połączenie powieści obyczajowo-sensacyjnej (ta sensacja w delikatnym cudzysłowie) z wyraźnym wątkiem romantycznym. O dziwo to miłosne perypetie okazały się tym, co najbardziej mi się spodobało w tej powieści. Wątek został ciekawie zaprojektowany i napisany „z rumieńcem”. Pozostałe składowe fabuły nieco bym urozmaiciła, co nie znaczy, że były nudne. Ewelinie Pałeckiej udało się utrzymać moje zainteresowanie. Bardzo chciałam wiedzieć, jak Waleria wyjdzie na tym „pachnącym” interesie.
1 Ewelina Pałecka, „Szmal pachnący ziołem”, s. 40.
2 Tamże, s. 91.